Pozwolenie na remont mieszkania 2025 – poradnik
Planowanie metamorfozy domowej to ekscytująca perspektywa, ale zanim wbijesz pierwszy gwóźdź, warto zrozumieć kluczowe aspekty związane z formalnościami. Proces ten często sprowadza się do jednego zasadniczego pytania: Czy potrzebne jest mi pozwolenie na remont mieszkania? Odpowiedź w skrócie to: nie zawsze, ale zawsze warto być czujnym, bo zaniedbanie formalności może przysporzyć nam sporych kłopotów.

Kiedy mówimy o odświeżeniu czterech ścian, często zapominamy, że nasza własność kończy się tam, gdzie zaczyna się odpowiedzialność i prawo budowlane. Właściciele mieszkań błędnie zakładają, że w swoich czterech kątach mogą swobodnie realizować wszelkie fantazje. Tymczasem, przepisy bywają bezlitosne i potrafią skutecznie ostudzić zapał najbardziej kreatywnych „złotych rączek”. Pamiętajmy, że każda planowana zmiana, choćby drobna, może mieć konsekwencje prawne, jeśli nie jest zgodna z obowiązującymi regulacjami.
Remont to proces wielowymiarowy, którego sukces zależy nie tylko od fachowości wykonawców, ale i od staranności w kwestiach formalnych. Jak zatem uniknąć pułapek prawnych i finansowych? Kluczem jest dogłębna analiza planowanych prac w kontekście przepisów prawa budowlanego oraz wewnętrznych regulaminów wspólnot czy spółdzielni mieszkaniowych. Zapoznanie się z poniższymi danymi pozwoli lepiej zrozumieć specyfikę wymaganych zgód i pozwoleń w zależności od rodzaju prowadzonych działań. Poniżej przedstawiono przykładowe prace remontowe oraz ich klasyfikację pod kątem wymaganych formalności:
Rodzaj pracy remontowej | Wymagana formalność | Przykłady | Orientacyjny koszt braku zgody/pozwolenia (grzywna w zł) |
---|---|---|---|
Bieżąca konserwacja | Brak zgłoszenia/pozwolenia | Malowanie ścian, wymiana płytek, montaż klimatyzacji | 0 (chyba że naruszone zostaną regulaminy wspólnoty) |
Remont (bez naruszania konstrukcji) | Zgłoszenie do urzędu (w niektórych przypadkach) | Zmiana układu pomieszczeń bez naruszania ścian nośnych | 20 000 - 50 000 |
Remont (naruszający części wspólne/konstrukcję) | Zgoda zarządcy + często pozwolenie na budowę | Wyburzanie ścian nośnych, ingerencja w elewację, przebudowa instalacji gazowej/wodno-kanalizacyjnej | 50 000 - 100 000 i nakaz rozbiórki/przywrócenia stanu pierwotnego |
Zmiana przeznaczenia lokalu | Pozwolenie na budowę + zgoda zarządcy | Przekształcenie mieszkania na biuro, punkt usługowy | Nawet do 100 000+ i konieczność przywrócenia stanu pierwotnego |
Z powyższej tabeli jasno wynika, że różnice w wymaganiach są znaczące i zależą od skali i charakteru planowanych działań. Niech przykład Jana, który w przypływie inwencji postanowił powiększyć salon o kuchnię poprzez wyburzenie ściany, będzie dla nas przestrogą. Pech chciał, że była to ściana konstrukcyjna. Jan, zamiast cieszyć się przestronnym wnętrzem, musiał stawić czoła wysokiej grzywnie i nakazowi przywrócenia ściany, co generowało dodatkowe koszty i stres. Moral z tej historii jest prosty: zawsze lepiej dmuchać na zimne i sprawdzić przepisy, zanim chwyci się za młot.
Kwestie prawne i formalności związane z remontem to prawdziwa dżungla paragrafów, gdzie łatwo się zagubić, zwłaszcza gdy mówimy o skomplikowanych pracach, które mogą wpływać na stabilność konstrukcyjną budynku lub jego części wspólne. Często ignorowane, a przecież tak ważne, jest odpowiednie zapoznanie się z regulaminami wspólnoty mieszkaniowej czy spółdzielni, które potrafią nałożyć dodatkowe obostrzenia. Zaniedbanie tych pozornie mało istotnych detali może w przyszłości przysporzyć nam wiele niepotrzebnych kłopotów i obciążyć kieszeń niemałymi kosztami.
Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu bliżej, analizując poszczególne scenariusze i stopnie zaawansowania prac remontowych. Bo, jak to mawiał klasyk, "diabeł tkwi w szczegółach", a w przypadku planowanego remontu, te szczegóły mogą zadecydować o naszym spokoju ducha lub o konieczności odgruzowywania mieszkania na polecenie nadzoru budowlanego.
Prace bez zgłoszeń – co można remontować swobodnie?
Wielu z nas marzy o świeżo pomalowanych ścianach, nowej glazurze w łazience czy zmodernizowanej kuchni. Na szczęście, nie każdy z tych kaprysów wymaga wizyty w urzędzie czy spotkania z zarządcą. Możemy odetchnąć z ulgą, bo prawo budowlane przewiduje spory zakres prac, które możemy wykonać bez jakichkolwiek formalności. Nazywa się je "bieżącą konserwacją" i obejmują one szereg prostych czynności, które mają na celu utrzymanie nieruchomości w dobrym stanie technicznym oraz zapobieganie jej degradacji. Pamiętaj, że nawet w tych swobodnych działaniach, warto zachować zdrowy rozsądek i nie naruszać spokoju sąsiadów, bo cisza nocna to już zupełnie inna bajka.
Przykłady takiej "swobodnej twórczości" budowlanej są liczne i obejmują m.in. malowanie ścian, tapetowanie, wymianę wewnętrznych parapetów, układanie nowych podłóg czy montaż glazury i terakoty. Nawet gładzie gipsowe czy wylewki poziomujące mieszczą się w tej kategorii, o ile nie wpływają na konstrukcję budynku. Możemy śmiało zabrać się za modernizację łazienki czy kuchni, wymianę sanitariatów, montaż klimatyzacji, systemu alarmowego czy podłączenie internetu. Ważne jest, aby te prace nie ingerowały w strukturę części wspólnych budynku, takich jak ściany nośne, elewacja, dach czy piony instalacyjne.
Wyobraźmy sobie panią Krystynę, która postanowiła odświeżyć swoją kuchnię. Nowa glazura, pomalowane szafki, a nawet wylewka samopoziomująca pod nowe płytki. Wszystko to wykonała bez żadnego zgłoszenia, zgodnie z przepisami. Gdyby jednak pani Krystyna wpadła na pomysł, aby przesunąć ścianę między kuchnią a salonem, by stworzyć otwartą przestrzeń, sytuacja drastycznie by się zmieniła. Tutaj wkracza już temat ingerencji w strukturę, co jest absolutnie niedopuszczalne bez odpowiednich pozwoleń. Pamiętaj, że nawet najmniejsza ingerencja w elementy konstrukcyjne, nawet jeśli nie jest ścianą nośną, może mieć wpływ na stabilność i bezpieczeństwo całego budynku.
Prawda jest taka, że większość standardowych, "kosmetycznych" remontów nie wymaga urzędowej biurokracji. Malowanie, tapetowanie, wymiana podłóg czy glazury – to wszystko mieści się w zakresie bieżącej konserwacji. To trochę jak wymiana opon w samochodzie – robisz to regularnie dla bezpieczeństwa i komfortu, nie pytając o pozwolenie. W ten sposób nie tylko dbamy o estetykę i funkcjonalność naszego lokalu, ale także zapewniamy sobie komfort bez zbędnych obciążeń biurokratycznych, które mogłyby opóźnić realizację naszych remontowych marzeń. Ważne jest, aby znać te granice, by spokojnie cieszyć się odświeżonym wnętrzem bez obaw o konsekwencje prawne. Bo kto by chciał, żeby zaraz po świeżo pomalowanej ścianie pukał nadzór budowlany?
Niestety, pokusa ingerencji w elementy konstrukcyjne bywa silna. "A co mi tam, wyburzę sobie ten murek, poszerzę kuchnię, nikt się nie dowie." Otóż dowie się, i to najprawdopodobniej w najmniej odpowiednim momencie. Bo wbrew pozorom, budynki "czują" każdą nielegalną ingerencję, a nadzór budowlany ma "uszy i oczy" nawet w najbardziej odległych zakątkach miasta. Dlatego zawsze przed podjęciem większych prac, które wydają się wykraczać poza zwykłe malowanie, warto skonsultować się ze specjalistą lub, w ostateczności, z urzędnikiem. Bo lepiej zapobiegać, niż leczyć, a w tym przypadku – odbudowywać.
Zgłoszenie remontu vs. pozwolenie na budowę – różnice
To jest ten moment, kiedy sprawy stają się trochę bardziej skomplikowane, ale też bardzo konkretne. Rozróżnienie między "zgłoszeniem remontu" a "pozwoleniem na budowę" to fundament, który musimy zrozumieć, zanim zaczniemy poważniejsze prace. Oba terminy brzmią podobnie, ale różnią się od siebie jak dzień od nocy pod względem formalności i zakresu prac. Zgłoszenie jest znacznie prostsze i dotyczy mniej inwazyjnych działań, natomiast pozwolenie to już cała procedura administracyjna, wymagająca szczegółowej dokumentacji i wielu pieczątek.
Zgłoszenie budowy, zgodnie z przepisami ustawy Prawo Budowlane, jest wymagane w przypadku prac, które nie są "bieżącą konserwacją", ale jednocześnie nie są "przebudową" czy "rozbudową". Chodzi o działania, które mogą wpłynąć na parametry użytkowe lub techniczne obiektu, ale nie naruszają jego konstrukcji nośnej, kubatury czy powierzchni zabudowy. Typowym przykładem może być zmiana funkcji pomieszczenia bez naruszania ścian nośnych, np. przekształcenie garderoby w małe biuro, czy montaż nowych instalacji wewnątrz mieszkania. To trochę jak zgłaszanie wizyty u dentysty – wiesz, że trzeba, ale to nie jest poważna operacja na otwartym sercu.
Prawdziwa "jazda bez trzymanki" zaczyna się, gdy mówimy o pozwoleniu na budowę. Jest ono absolutnie niezbędne, gdy planowany remont wiąże się z ingerencją w elementy konstrukcyjne budynku, zmianą jego kubatury, powierzchni zabudowy lub funkcji, która znacząco wpływa na środowisko, czy to poprzez zmianę sposobu użytkowania, czy zwiększenie obciążenia instalacji. Przykłady to wyburzanie ścian nośnych, dobudowanie balkonów, zmiana elewacji, przebudowa instalacji gazowej czy wodno-kanalizacyjnej, która wykracza poza zwykłą wymianę. Tutaj mówimy już o operacji chirurgicznej na organizmie budynku, która wymaga szczegółowego projektu i nadzoru.
Wyobraźmy sobie, że pan Jacek postanowił powiększyć swoją łazienkę o fragment korytarza, co wymaga wyburzenia części ściany, która, jak się okazało, jest ścianą nośną. Zamiast zgłosić remont, co byłoby w tym przypadku błędem, pan Jacek powinien był uzyskać pozwolenie na budowę, poprzedzone wykonaniem ekspertyzy konstrukcyjnej przez uprawnionego inżyniera budownictwa. Bez takiego pozwolenia, jego działania są samowolą budowlaną, co w najgorszym scenariuszu może skutkować nakazem rozbiórki wykonanych prac oraz wysokimi grzywnami, a w najlepszym – problemami z odbiorem technicznym i późniejszą sprzedażą nieruchomości. Zdarzyło się to kiedyś pani z sąsiedztwa – wyburzyła ścianę, a po roku na piętrze pojawiły się rysy. Efekt? Cały pion miał problemy konstrukcyjne, a rachunek za naprawy okazał się horrendalny. Nie mówiąc już o nieprzespanych nocach.
Kluczem do bezproblemowego przeprowadzenia remontu jest zatem dokładne określenie charakteru planowanych prac. Czy to tylko odświeżenie? Czy zmienia się układ funkcjonalny, ale bez naruszania konstrukcji? Czy może idziemy na całość i ruszamy mury? Odpowiedź na te pytania zadecyduje o tym, czy wystarczy zwykłe zgłoszenie, czy też czeka nas bardziej złożona procedura uzyskania pozwolenia na budowę. Pamiętaj, że zawsze lepiej skonsultować się ze specjalistą lub urzędem, niż działać na własną rękę i narazić się na konsekwencje. A nuż widelec, twój projekt będzie wymagał bardziej niż tylko papieru i długopisu.
Podsumowując, zgłoszenie to formalność, którą można załatwić szybko i stosunkowo łatwo, często nawet bez potrzeby dostarczania projektu. Pozwolenie na budowę to znacznie bardziej złożony proces, wymagający kompletnego projektu budowlanego, uzgodnień i uzyskania ostatecznej decyzji administracyjnej. Biorąc pod uwagę potencjalne koszty i konsekwencje nieprzestrzegania prawa, takie jak kary finansowe, nakaz rozbiórki czy przymus przywrócenia obiektu do stanu poprzedniego, zawsze warto zachować ostrożność i upewnić się, jakie formalności są wymagane w konkretnym przypadku.
Remont w spółdzielni i wspólnocie – zasady i zgody
Mieszkając w bloku, stajemy się częścią większej społeczności, co wiąże się z pewnymi zobowiązaniami i ograniczeniami, zwłaszcza gdy mówimy o remontach. Niezależnie od tego, czy to spółdzielnia, czy wspólnota mieszkaniowa, obie formy zarządzania nieruchomością mają swoje regulaminy i zasady, które należy poznać i przestrzegać przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac. Często pomija się ten aspekt, skupiając się jedynie na prawie budowlanym, ale w praktyce to właśnie wewnętrzne regulacje mogą być dla nas równie, o ile nie bardziej, wiążące.
Podstawowa zasada jest prosta: wszelkie prace remontowe, które mogą naruszać części wspólne budynku lub wpływać na jego konstrukcję, wymagają uzyskania zgody ze strony zarządcy – czyli spółdzielni lub wspólnoty. To nie tylko kwestia dobrej woli, ale prawnie ugruntowany wymóg, mający na celu ochronę interesów wszystkich mieszkańców i bezpieczeństwa całego budynku. Zgoda taka zazwyczaj przyjmuje formę uchwały zarządu lub walnego zgromadzenia, w zależności od wagi planowanych działań. A jeśli twoje plany remontowe przekraczają granice twojego mieszkania, zapomnij o swobodnym działaniu, bo czeka cię spotkanie z zarządcą.
Co to są części wspólne? To wszelkie elementy nieruchomości, które służą do wspólnego użytkowania przez wszystkich mieszkańców. Należą do nich m.in. ściany nośne, stropy, fundamenty, dach, klatki schodowe, elewacja, instalacje wodno-kanalizacyjne, gazowe, centralnego ogrzewania czy wentylacyjne, o ile są to piony obsługujące więcej niż jedno mieszkanie. Nawet okna i drzwi zewnętrzne, mimo że znajdują się w granicach lokalu, mogą być traktowane jako części wspólne ze względu na ich wpływ na wygląd elewacji czy izolację budynku.
Jeśli planujemy więc wyburzenie ściany, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się nienośna, koniecznie musimy uzyskać zgodę spółdzielni/wspólnoty, a często także ekspertyzę konstruktora. Podobnie w przypadku ingerencji w piony instalacyjne, np. przesunięcia grzejników czy zmiany lokalizacji rur wodnych. Innym przykładem może być montaż markizy czy klimatyzacji na elewacji – mimo że dotyczy naszego mieszkania, wpływa na wygląd budynku i wymaga zgody. Znam historię pana Romana, który zamontował klimatyzator bez zgody wspólnoty. Po trzech miesiącach dostał wezwanie do demontażu, a sprawa skończyła się w sądzie. Wspólnota broniła spójności estetycznej elewacji. Pan Roman przegrał.
Co ciekawe, w niektórych spółdzielniach czy wspólnotach, nawet malowanie klatki schodowej na własny koszt, choć brzmi to jak dobra inicjatywa, może wymagać zgody, bo dotyka części wspólnej i może zakłócić spójność estetyczną budynku. Z kolei w innych, takie inicjatywy są wręcz mile widziane i traktowane jako wyraz troski o dobro wspólne. Dlatego tak ważne jest, aby zawsze zajrzeć do regulaminu zarządcy, zanim cokolwiek zaczniemy. Bo w gruncie rzeczy, to on dyktuje zasady gry. Możesz tam znaleźć takie zapisy, że głowa boli. A niewiedza w tym przypadku nie jest usprawiedliwieniem.
Kluczowe jest zatem nawiązanie dialogu z zarządcą. Przedstawienie planów, konsultacje, a w razie potrzeby uzyskanie pisemnej zgody, to najlepsza droga do uniknięcia problemów. Pamiętajmy, że regulacje wspólnot i spółdzielni są tworzone w celu ochrony wspólnego dobra, a ich przestrzeganie służy bezpieczeństwu i komfortowi wszystkich mieszkańców. Lekceważenie ich to prosta droga do konfliktów sąsiedzkich, kar finansowych, a w skrajnych przypadkach – nawet nakazów przywrócenia stanu poprzedniego. Bo przecież nikt nie chce być tym "tym, który bezmyślnie wyburzył ścianę i osłabił fundamenty".
Konstrukcja budynku i części wspólne – co jest zakazane?
Gdy myślimy o remoncie mieszkania, często w naszej głowie pojawiają się wizje przestronnych wnętrz, otwartych przestrzeni czy nowocześnie urządzonych łazienek. Niestety, w dążeniu do estetycznego ideału, musimy pamiętać o fundamentalnej zasadzie: nasz lokal jest częścią większego organizmu – budynku, który posiada określoną konstrukcję i części wspólne. Ich naruszenie może mieć katastrofalne skutki nie tylko dla naszego mieszkania, ale i dla całego obiektu oraz bezpieczeństwa jego mieszkańców. To nie jest kwestia "czy wolno?", ale "czy można, nie niszcząc?".
Definicja konstrukcji budynku jest bardzo szeroka i obejmuje wszelkie elementy, które zapewniają mu stabilność i nośność. Mówimy tutaj o fundamentach, ścianach nośnych, stropach, belkach, słupach, wieńcach czy elementach dachu. Te elementy, niczym szkielet, odpowiadają za przenoszenie obciążeń i równomierne rozkładanie ich po całym budynku. Każda ingerencja w nie, nawet pozornie niewielka, może osłabić ich integralność i doprowadzić do pęknięć, zarysowań, a w najgorszym scenariuszu – nawet do katastrofy budowlanej. Prawo budowlane jest w tym zakresie bezwzględne i nie pozostawia miejsca na interpretację: wszelkie prace zmieniające konstrukcję wymagają pozwolenia na budowę.
Przykłady prac, które są absolutnie zakazane bez odpowiednich pozwoleń i ekspertyz, to przede wszystkim wyburzanie lub tworzenie otworów w ścianach nośnych. Choć kuszące może być połączenie kuchni z salonem poprzez usunięcie dzielącej je ściany, jeśli jest ona nośna, bez profesjonalnej oceny i zabezpieczenia, to działanie grozi konsekwencjami. Ingerencja w stropy (np. wykonanie dodatkowego otworu pod schody), naruszanie fundamentów, usuwanie lub modyfikacja słupów i belek konstrukcyjnych – to wszystko są działania wysokiego ryzyka. Należy również pamiętać o elementach, które choć nie są konstrukcyjne w sensie stricte, są integralną częścią budynku, takich jak balkony, loggie czy elewacja, na którą nie możemy bez zgody wpływać poprzez np. zmianę koloru czy formy.
Niezwykle ważne są również części wspólne związane z instalacjami. Piony wodno-kanalizacyjne, gazowe, wentylacyjne czy centralnego ogrzewania, choć przebiegają przez nasze mieszkanie, są własnością wspólną. Ich modyfikacja bez zgody zarządcy i specjalisty (np. uprawnionego gazownika w przypadku instalacji gazowej) jest nie tylko nielegalna, ale przede wszystkim niezwykle niebezpieczna. Przesunięcie grzejnika o kilka centymetrów bez wiedzy zarządcy może doprowadzić do problemów z całym systemem grzewczym w pionie, a niefachowa ingerencja w instalację gazową może zakończyć się tragicznie. Historia, w której lokator, próbując przesunąć grzejnik na własną rękę, spowodował zalanie kilku pięter, jest, niestety, zbyt częstym przykładem lekkomyślności. Pamiętaj: niefachowe działania w obrębie instalacji to tykająca bomba.
Dlaczego te ograniczenia są tak rygorystyczne? Powodem jest odpowiedzialność za bezpieczeństwo i integralność całego budynku. Budynki są projektowane jako spójne systemy, a każda zmiana w jednym elemencie może wpłynąć na pozostałe. Nieuprawniona ingerencja może doprowadzić do uszkodzenia konstrukcji, zawilgoceń, problemów z wentylacją, czy nawet awarii instalacji, co może zagrażać życiu i zdrowiu wszystkich mieszkańców. Spółdzielnie i wspólnoty mają prawo, a wręcz obowiązek, kontrolować takie działania i w razie potrzeby podejmować odpowiednie kroki prawne, łącznie z nakazem przywrócenia stanu poprzedniego na koszt właściciela. Nawet jeśli wydaje się, że nikt cię nie widzi, a twój plan remontu jest top secret, pamiętaj, że ściany mają uszy, a sąsiedzi mają oczy i nie zawahają się ich użyć, jeśli poczują się zagrożeni. Pamiętaj, że nawet "sąsiad widzi" i nie waha się, aby donieść do administracji. I tak rodzą się legendy o niezadowolonych mieszkańcach. Nie ryzykuj tego tytułu.
Zawsze, ale to zawsze, w przypadku jakichkolwiek wątpliwości dotyczących charakteru ścian czy możliwości ingerencji w instalacje, należy skonsultować się z uprawnionym inżynierem budownictwa, a następnie przedstawić jego opinię zarządcy budynku. Lepiej jest poświęcić trochę czasu i pieniędzy na ekspertyzę, niż zmierzyć się z kosztami grzywny i koniecznością naprawy, która może okazać się astronomicznie droga. Pamiętaj, że konsekwencje nieprzestrzegania tych zasad mogą być poważne – nie tylko finansowe, ale także karne. W końcu nikt nie chce być oskarżony o stwarzanie zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców, prawda?
Q&A
Poniżej przedstawiamy wizualizację szacunkowych kosztów (w zł) oraz czasu (w dniach) dla różnych rodzajów prac remontowych. Dane te są orientacyjne i mogą się różnić w zależności od regionu, użytych materiałów i wykonawców.
Najczęściej zadawane pytania o pozwolenie na remont mieszkania
1. Czy wymiana okien wymaga pozwolenia na remont mieszkania?
Wymiana okien zewnętrznych zazwyczaj wymaga zgłoszenia remontu w urzędzie gminy/starostwie powiatowym, zwłaszcza jeśli wiąże się ze zmianą wyglądu elewacji (np. zmianą kształtu, rozmiaru, koloru ram). Należy także uzyskać zgodę spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej, gdyż okna są częścią wspólną budynku.
2. Czy mogę wyburzyć ścianę w mieszkaniu bez zgłoszenia?
Nie, wyburzenie ściany, zwłaszcza jeśli jest to ściana nośna, wymaga uzyskania pozwolenia na budowę oraz wcześniejszej ekspertyzy konstruktora. Niezbędna jest również zgoda zarządcy budynku (spółdzielni lub wspólnoty), ponieważ ściany nośne są częścią wspólną. Ingerencja w konstrukcję bez pozwolenia jest samowolą budowlaną i grozi poważnymi konsekwencjami prawnymi i finansowymi.
3. Czy montaż klimatyzacji wymaga zgłoszenia?
Montaż klimatyzacji zazwyczaj nie wymaga pozwolenia na budowę, ale często wymaga zgłoszenia w urzędzie gminy/starostwie. Kluczowe jest uzyskanie zgody spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej, ponieważ zewnętrzna jednostka klimatyzatora montowana jest na elewacji, która jest częścią wspólną. Mogą obowiązywać wewnętrzne regulaminy dotyczące estetyki i miejsca montażu.
4. Czy mogę remontować łazienkę bez zgody wspólnoty?
Wymiana glazury, armatury czy sanitariatów w łazience mieści się w zakresie bieżącej konserwacji i zazwyczaj nie wymaga zgody wspólnoty, o ile nie ingeruje w piony instalacyjne (wodno-kanalizacyjne, wentylacyjne). Jeśli planujesz przesunięcie lub modyfikację pionów, konieczne będzie uzyskanie zgody zarządcy i często również projektu instalacyjnego.
5. Jakie są konsekwencje remontu bez wymaganych pozwoleń?
Konsekwencje samowoli budowlanej mogą być bardzo poważne. Obejmują one wysokie grzywny (nawet do 100 000 zł i więcej), nakaz wstrzymania prac, a w najgorszym przypadku – nakaz rozbiórki wykonanych prac i przywrócenie obiektu do stanu poprzedniego na własny koszt. Ponadto, brak wymaganych zgód może utrudnić sprzedaż nieruchomości w przyszłości, a także spowodować konflikty ze wspólnotą lub sąsiadami.